— Możesz mówić... ja także widziałem wiele rzeczy...
Roger spoglądał na niego z niejaką trwogę. Zdawało się iż usiłował wmówić w siebie że się omylił i że nadewszystko obawiał się rzeczywistości.
— Nie mówię o Cyprjanie — odpowiedział malarz — lecz Djana ma tajemnicę... od dawna wiem o tém.
— A ta tajemnica?
— Ufam jej gdyż ją kocham... nie staram się nigdy ażeby ją podejść.
— Ja zaś, dla tego że ją kocham — rzekł Roger — nie dowierzam... jest to jedyną moją roskoszą i nadzieją... gdybym pomyślił że Cyprjana kocha innego...
Zatrzymał się i dodał z goryczą:
— Mój Róże! ta myśl często mi przychodzi... i jakże nie miałaby powstać... mówisz żeś widział wiele rzeczy... lecz można widzieć i nie widziéć... to zaś co ja widziałem jest tak dziwném, że wacham się zwierzyć najlepszemu przyjacielowi. A jednakże to mi zbyt cięży na sercu... Czy przypominasz sobie Stefanie ten wieczór, w czasie którego
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/318
Ta strona została przepisana.