Chodziły same lub w towarzystwie Stefana i Rogera gdy ich napotkali, lecz to się rzadko zdarzało, gdyż Cyprjana i Djana miały swoje tajemnice.
Nie przyjaźniły się ze swemi rówiennicami. Nic ich nie pociągało w jedną lub drugą stronę; nic ich nie zatrzymywało w pałacu, chyba żądza pozostawania przy Blance, która się im wywzajemniała za okazywane dowody przywiązania.
Były bożyszczami poczciwych wieśniaków którzy je witali serdecznie.
Spotykano je we dnie, i niektórzy twierdzili że w nocy gdy księżyc świecił, błąkały się po polach...
Lecz to były wieści, dziwaczne i nieprawdopodobne.
To zaś było pewném, że były dobre równie jak ojciec najlepszy z ludzi i ich matka, którą wszyscy pamiętali. Bo też były piękniejsze od aniołów na obrazach kościoła parafialnego malowanych; a nakoniec jak utrzymywali starcy, były podobne do starszego syna Penhoela, pięknego i mężnego jak bochaterowie starożytnych podań.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/353
Ta strona została przepisana.