Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/354

Ta strona została przepisana.

Nawzajem Cyprjana i Djana były źle uważane w wyższém towarzystwie. Państwo Kerbichel, panny Babouin, ich brat Numa i inni pogardzali niemi. Trzy gracje opowiadały przed każdym kto ich chciał słuchać, że te żebraczki nie maję grosza majątku ani wyprawy, i że były zakałem dla okolicy.
Tańczyły jak zalotnice w sukniach płócienkowych na pięć su łokieć i w okrągłych czepeczkach; jeździły konno jak chłopcy; brzękały na harfie Bóg wie jak, i śpiewały piosnki przedpotopowe. Była to nienawiść artystów.
Dwie siostry wzniecały nienawiść w innych osobach, które wszakże milczały oczekując sposobności.
Prawnik Hivain niecierpiał ich, p. Robert de Blois i jego służący Błażej podobnież, a nawet wielce możny wice-hrabia wstręt im okazywał.
Pozornie nie troszczyły się o to. Żyły samotnie jak poprzednio, z czegoby wnosić można iż ich postępki wymagały skrytości, gdyby lekkomyślność właściwa ich wiekowi i ciągła wesołość, nie oddalały tego podejrzenia.
Zawsze bowiem widziano ich wesołemi,