Matki wiejskie mają słuszność, mówiąc ze drżeniem:
Paryż jest potworem który pochłania młode dziewczęta.
Lecz matki nadaremnie przemawiają od początku świata..
Cyprjana i Djana weszły bez szmeru do pokoju Blanki, przybyły dowiedzieć się w jakim jest stanie po zemdleniu na balu.
Przestąpiwszy próg nic nie widziały, ponieważ pokój oświetlony był jedynie przez odblask zewnętrz przenikający, lecz gdy się zbliżały na palcach, dosłyszały oddech uciśniony i ciężki pani Penhoel.
Zatrzymały się przy krześle na które padła Marta złożywszy córkę na łóżku. Pani mniemając że jest samą nie powściągała wyrazów które się z jej ust wydobywały w raz ze łkaniem.
Cyprjana i Djana płakały. Słuchając z przerażeniem nie śmiały się oddalić, jak również przerywać pani bolesnych rozmyślań.
Marta odsłoniwszy oczy, spostrzegła dziewice klęczące przed sobą, które całowały jéj ręce.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/366
Ta strona została przepisana.