Cyprjana mniej się zastanawiała i skłonniejsza była do wesołości. Miała ciemno-niebieskie oczy iskrzące lecz zarazem wzrok zachwycające. Fizjonomja jéj wyrażała wesołość połączoną z wrzącą żywością.
Widząc je pojedynczo oko upatrywało w nich uderzające podobieństwo, będąc zaś razem, to podobieństwo znikało i dziwiono się nadaremnie szukając tego, co się zdawało przedstawiać.
Były one niejako, jakeśmy nadmienili, oddzielone wspólną cechą, do któréj się zbliżały z dwóch stron przeciwnych. I nie można było porównać je do téj cechy która nie istniała.
Klęcząc w téj chwili z obu stron krzesła na którem pani siedziała, trzymały jéj ręce i przyciskały do serc swoich. Pani milczała mając wzrok spuszczony, zachowując przymuszoną oziębłość.
— Byłybyśmy tak szczęśliwe poświęcić się dla ciebie pani! — rzekła Djana.
— Umrzéć... wy poświęcić się dla mnie — szepnęła Marta — co za dziwaczne myśli!
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/373
Ta strona została przepisana.