jutro nie zaczniecie myśleć i cierpieć... aż do tej chwili biedne dzieci, nie usiłujcie odgadnąć trosk, którym nie możecie zaradzić... nadejdzie godzina i dla was jak dla wszystkich moje dzieci — dodała smutniej — dla czegóż ją wyprzedzać?.. czyliż wam tak pilno cierpieć?
— Kochamy ciebie pani — odpowiedziała Djana.
Marta cofnęła rękę którą trzymała dziewica i poniosła ją zwolna do czoła.
— Kochamy ciebie — powtórzyła Djana — i dla tego też nadeszła godzina dla nas: myślenia i cierpienia...
Jej duże zwilżone oczy wzniosły się na panią.
Cyprjana nie przerywała Djanie, ponieważ zdawało się jej, że własne jej serce przemawiało.
Czuła ona że jest zbyt roztargnioną ażeby się odważyła odezwać do tej biednej kobiety, którą brzemię nieszczęść czyniło podejrzliwą i niedowierzającą, lecz zazdrościła skrycie swej siostrze i wynagradzała sobie milczenie, trzymając usta przy ręku pani.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/376
Ta strona została przepisana.