ta spojrzała na Djanę z nieufnością i wyrzutem.
— Twoja siostra miała mi wyznać prawdę... — rzekła — ty jesteś biegłą w sztuce wysłowienia Djano, lecz nie można ci zawsze wierzyć.
Cyprjana klęcząc dotąd, powstała z zaognioném czołem. Jej piękne brwi zmarszczyły się.
— Oh!.. — przemówiła tłumiąc swój głos — gdyby kto inny obwinił moją siostrę o kłamstwo....
Pani uśmiechnęła się prawie słysząc to wynurzenie wrzącéj miłości.
— Słuszném jest, że się kochacie moje dzieci — szepnęła.
Podała ręce obu siostrom. Cyprjana uklękła.
Djana pojmowała że należało wytłómaczyć to tak i nie, które jednocześnie wyrzeczone były przez nią i jéj siostrę.
— Jakże nasz anioł pięknie wygląda we śnie — rzekła przypatrując się Blance przyjazném i opiekuńczém okiem. — Nie mamy prawa powiedziéć że ją kochamy równie jak
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/379
Ta strona została przepisana.