Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/38

Ta strona została przepisana.

— Dwa lata najwięcej — przerwał Błażej — jak uważani zrozumiałeś dobrze o co rzecz idzie.
— W cóż więc gramy — zapytał Śpioch.
— W co ci się spodoba.
— Bo tobie wszystkie gry są zbyt dobrze znane.
— Możesz wynaleść nową.
Błażej zastanowił się przez chwilę.
— A więc — rzekł — rozdam po siedm kart, i ten kto mniej lew zrobi to wygrywa.
— Zgoda Amerykanin zebrał prawie niedotykając, Błażej rozdał.
Czternaście kart padły jedna po drugiej, Robert miał trzy lewy Śpioch cztery.
— Zfilowałeś — zawołał ostatni uderzając w stół pięścią.
Robert odrzucił karty.
— Grałem na czysto — odpowiedział i wyznam ci dla czego... obojętnem mi było wygrać lub przegrać, ponieważ w naszym interessie... rola pana będzie bardzo, trudną ręczę ci że za trzy dni prosiłbyś mnie o zamianę.... a teraz mój synu rozbieraj się.