ty pani, ponieważ jesteś jéj matką... ale Cyprjana która teraz milczy, umie lepiéj mówić odemnie gdy jesteśmy same. Ileż ona razy pragnęła, ażeby Bóg uczynił rozdział z naszej przyszłości... i żeby dla naszéj drogiéj Blanki zachował wszystkie przyjemności i szczęście nieograniczone... Pytałaś pani czy co o niej wiemy? moja siostra odpowiedziała tak.... bo nasze uszy słyszą zdaleka skoro kto wymówi imię Blanki oh! wierz nam pani, że to nie jest płonna ciekawość... Gdy kto wspomni o Blance lub jéj matce, to wtedy nasze serce słucha... Nic nie wiemy oprócz tego, co mówią wieśniacy i w salonie pałacu.
— Cóż mówią? — zapytała Marta.
— Mówią że anioł jest piękną panienką słodką i dobrą jak jéj przydomek... lecz dodają o tajemniczych nieszczęściach zawieszonych nad jéj głową... powtarzają z cicha że złowrogie dni nadeszły dla rodziny Penhoelów... Żartują w salonie, w chatach zaś się smucą, gdyż zacni wieśniacy przypominają sobie dobrodziejstwa Penhoelów, począwszy od przodków naszych aż do kochanego
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/380
Ta strona została przepisana.