Ta strona została przepisana.
— Rozmawiałyśmy o tém!... — powtórzyła — Blance grozi niebezpieczeństwo... któżby był tak okrutnym ażeby prześladował biedne dziecię.
Odwróciła się do łóżka Blanki pogrążonéj cięgle we śnie.
— Niebezpieczeństwa!.. powtórzyła dotykając palcem policzka Djany z uśmiechem rostargnienia i opiekuńczym — młode dziewczęta tworzą sobie dziwaczne myśli... idźcie się bawić i tańczyć moje dzieci... nieszczęścia i tajemnice uroiły się w waszych głowach... otóż nasza Blanka przyszła do siebie... idźcie powiedzieć muzykantom, ażeby zagrali najweselszy taniec... Ponieważ Penhoel bal wydaje, goście powinni się bawić.