Gdy Stefan oznajmił że odjedzie do Paryża, okrzyk bolesnego zadziwienia wydobył się z piersi Djany.
Ten okrzyk dosłyszany przez Stefana i Rogera, którzy się przechylili po nad balustradę, lecz już obie dziewice zniknęły w zaroślach.
Djana biegła cięgnie za sobą siostrę i zdawało się, że dążą pilno do jakiegoś miejsca.
A jednakże nie wiedziały dokąd spieszy.
Cyprjana szła za siostrą w milczeniu.
W kilka minut stanęły przy końcu starożytnego muru pod wieżę młodszego, któréj uwieńczenie szczytu górowało nad ich głowami.
Djana zatrzymała się zdyszana. Podniósłszy rękę do pałającego czoła, następnie do bijącego serca, szepnęła:
— Czyś słyszała?
— Słyszałam — odpowiedziała Cyprjana — biedna siostro...
Chciała pochwycić jéj rękę. Djana rzuciła się z płaczem w jéj objęcia.
— Jutro!... — mówiła z płaczem — za kilka godzin, ujrzę go po raz ostatni... Oh!
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/394
Ta strona została przepisana.