nica ta, otoczoną była gęstemi krzewinami które ją zupełnie ukrywały.
Ponieważ widok był przepyszny z tego wyniosłego stanowiska, splantowano ziemie pod kasztanami i ułożono ławkę z darniny.
Starzy wieśniacy przypominali sobie, że kommandor Penhoel lubił bardzo to miejsce i że częstokroć widywali go w czasie pięknych letnich wieczorów, jak postępował po stroméj drodze wsparty na ramieniu swego syna Ludwika który był jego ulubieńcem.
Wspomnienie o kommandorze Penhoelu było czczono jak świętego i dla tego corocznie, gdy wycinali drzewa, szanowali zawsze kasztany stojące przed strażnicą. Te kasztany stały się z czasem ogromnemi drzewami, których pnie grube wznosiły się znacznie nad wieńcem zielonym otaczającym ich konary.
Od śmierci kommandora, syn jego, dzisiejszy właściciel Penhoelu, zdawał się obawiać wszystkiego co przypominało minione czasy. Ani razu być może nie zwiedził tego miejsca, w którém przedstawiłyby się mu połączone wizerunki zmarłego ojca i nieobecnego brata. Przejście prowadzące od drogi
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/397
Ta strona została przepisana.