Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/403

Ta strona została przepisana.

Trzeba więc dziś powrócić na nasze stanowisko gdyż wiem że nalegają natarczywie na Penhoela, i że zaledwie przez jeden dzień będzie się mógł im opierać.
— Powrócę rzekła Djana.
— Nie ty! — zawołała z żywością Cyprjana — na mnie dziś kolej.
— Ponieważ wiem gdzie są papiery.
Cyprjana oparłszy twarz na ramieniu siostry, odezwała się zcicha:
— Czyliż sądzisz żem ciebie nie zrozumiała?... tam grozi niebezpieczeństwo większe jak zwykle nas otaczające i chceszże sama się narazić na niego... ty za nas obie pracujesz umysłowo... w téj wojnie którą prowadzimy, jestem tylko żołnierzem, ty zaś dowódcą... pozwól mi zatem przynajmniéj walczyć.
Główka Djany pochylona w zadumaniu, podniosła się w téj chwili, a na twarzy i w głosie przebijała się zwykła wesołość.
— Niech i tak będzie mój mały żołnierzu... wyślę cię dzisiaj na zwiady do nieprzyjacielskiego obozu... wiem żeś odważna jak lew, lecz winnam ostrzedz ciebie, że wczoraj twój biedny kapitan był narażony na