Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/410

Ta strona została przepisana.

Grali w karty w sypialnyn pokoju Penhoela, jakby się chciano ukryć przed gośćmi.
Obecnie wielki przepych panował w tym pokoju. Umeblowanie zupełnie nowe i podług najświeższéj mody. Trzy lala temu, gdybyśmy weszli do tego skromnego pokoju, ujrzelibyśmy wizerunki Kommandora, Ludwika i Marty.
Teraz wisiał tylko jeden portret w przepysznych ramach, był to wizerunek Loli.
Za łóżkiem były drzwi odznaczone raczéj jak ukryte przepysznemi draperjami aksamitnemi; były to drzwi do pokoju Loli.
Oczywiście Penhoel nie starał się ukrywać i nie troszczył się czy jego postępowanie uważane było jako gorszące, lub też mniemał iż na takowe nikt nie zwraca uwagi.
Był panem domu. Jego poniżenie osłonione było władzą głowy rodziny, która niegdyś zdobiła cnoty jego przodków.
Grał z p. Robertem de Blois, przy którym siedzieli Margrabia Pontales i syn jego. Z prawéj strony Penhoel’a, powabna Lola w kostiumie balowym, rozciągała się w berżerce,