Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/429

Ta strona została przepisana.

dzieć skutki naszego postępowania... znam ciebie dopiero od lat trzech, lecz kocham cię jak własnego syna...
— Jestem bardzo wdzięcznym — odpowiedział Robert.
Prawnik przerwał mu.
— Pragnąłbym ażebyś się o mnie przekonał — rzekł — Jak Bóg Bogiem, dałbym się porąbać w kawałki za ciebie... Nie mam nic przeciw Penhoelowi i Pontalesowi... lecznic ma się co wachać... twój interess przedewszystkiém... to jest moją zasadą.
— W swoim czasie i miejscu panie Hiven — rzekł Robert — przekonasz się, że nie miałeś do czynienia z niewdzięcznikiem... a naprzód, jutro zasięgnę twój doświadczonéj rady względem niektórych okoliczności, któreby mnie mogły poróżnić w przyszłości z Penhoelem.
— Jestem na pańskie rozkazy kochany panie Robercie.
— Lecz wracając się do poprzedniego interessu, czy nie przypuszczasz nic podobnego?
— Ja temu zapobiedz nie mogę — odpowiedział Makreofal.