Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/439

Ta strona została przepisana.

les — w krotce nie będzie potrzebował zazdrościć nikomu...
— Lecz pomówmy cokolwiek o teraźniejszości. Od chwili jak te nikczemne dziewki ośmieliły się dostać do mego własnego zamku i wykraść z mego pokoju papiery, którychbym nieoddał za 50,000 talarów, nie wiem prawdziwie jaką mamy broń przeciw Penhoelowi?
Hiwen mrugnął oczyma.
— Pozostaje nam jeszcze broń bardzo trafna — odpowiedział — bo ile razy Penhoel sprzedawał nieruchomości, będące własnością jego starszego brata, musiał się zawsze dopuszczać fałszu dla tego też usiłowałem oddzielne spisywać kontrakty rozdzielając tę spuściznę na cząstkowe sprzedaże.
— Jesteś złotym człowiekiem!
— Znam dość dobrze obowiązki mego powołania... i że już nie wspomnę o innych trudnościach, byłem zmuszony od początku chwycić się pewnéj rutyny, która śmiem sobie pochlebić nie każdemu by się powiodła, ażeby tego awanturnika który przybył o jednym bucie, ażeby mówię w kilku tygodniach zachypotekować wierzytelność jego na dobrach