Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/441

Ta strona została przepisana.

tak dobrze strzeżonym jak zamek margrabi Pontalesa — odpowiedział ze znaczeniem Makreofal — z tém wszystkiém, staram się ażeby było jak najlepiej i ręczę za bezpieczeństwo papierów... eh, eh...dziewki kręcę się około mnie jak się kręciły około pańskiego zamku; to są wcielone djabły te żebraczki... nim powziąłem podejrzenie o ich zręczności i gdy się jeszcze nie wystrzegałem, pozwoliłem im żartować z siebie... wykradły mi nie jeden rewers podpisany przez Penhoela... i gdyby nie ich zabiegi, interes nasz nie ciągnąłby się tak długo... lecz teraz mój dom jest obwarowany... i nic sądzę ażeby chciały pokosztować przysmaku, którym ich poczęstowano nie zbyt dawno, bo dopiero wczoraj wieczór.
— Słyszałem o wystrzale z fuzyi... — zaczął Pontales.
— Były to dwa wystrzały... z których jeden był trafny, bo znaleziono konia na bagnach z kulą w głowie.
— To są środki zbyt gwałtowne panie Hiwen... i gdyby zasięgnięto mojej rady...
— Spodziewam się że JWPan uważasz mnie za człowieka roztropnego... w naszych