Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/448

Ta strona została przepisana.

— Słyszę Roberta...i zdaje mi się, że w ich rozmowie nie ma wzmianki o sprzedaży pałacu.
Robert jakby dosłyszał ten zarzut, bo w téj chwili przystąpił do przedmiotu sprzedaży, i gdy odpowiedź pani zdawała się odmowną, odezwał się z uprzejmością lecz zarazem uszczypliwie:
— Nie spodziewałem się tego po pani... gdyż zdaje się, że powinnaś była zwrócić na to uwagę, że jakkolwiek mam prawo do twej wdzięczności, nie wymagałem nigdy żadnej od niéj przysługi.
— Czyliż nie dość, żeś mnie zniewolił do milczenia wtedy, gdym widziała przepaść pod nogami męża mego?
— Milczenie jest przysługą wprawdzie, lecz zarazem bierną; ile razy potrzeba było działać, udawałem się do Loli... a teraz gdy wymagam ażebyś pani wystąpiła czynnie, miałażbyś mi odmówić?...
Pontales i Hiven dosłyszeli cichą odpowiedź pani.
Była zapewne odmowną, gdyż Robert objawił zniecierpliwienie jednakże nie okazując gniewu, podał rękę pani i znów zaczął