Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/46

Ta strona została przepisana.

dzie na poduszce. Podziwiał okiem znawcy powabny i kształtny owal jej twarzy, długie rzęsy i ponętne zaniedbanie, jakie jej postawa we śnie zachowywała.
Lecz w tym podziwie Robeta nie można było dostrzedz śladu miłości. Powieka jego była oziembłą, i był to raczej — handlarz niewolnice zastanawiający się nad wdziękami Almy na sprzedaż wystawionej na pokładzie statku rozbójnika tureckiego.
Zasuwając zasłonę, uśmiech przelotny zadowolenia igrał na ustach jego.
Następnie pogrążył się w rozmyślaniu bojażliwém i niespokojném, powieki jego drgały mimowolnie, spojrzenie jego było błędne, trwożliwe.
Drzwi się otworzyły i wszedł oberżysta z Błażejem.
Na szelest jaki się dał słyszéć przy ich wejściu, fizyonomja Roberta nagle się zmieniła, jakby podległa tajemniczej sprężynie. Wejrzenie jego było uśmiechające i pogodne; wydawał się jednym z tych szczęśliwych ludzi, którzy pędzą życie bez trosk i pracy.