ło uszanowania; chłopów dla tego, że mu się nie kłaniali; a nawet Hivena, który się do niego uśmiechał i prawił mu grzeczności.
Pomimo udręczeń zawiści, żył dobrze i nie oddawał się troskom. Był to krępy chłopak, dość tłuściutki; zawiść jego wszakże nie posuwała się do nienawiści właściwie uważanéj; czuł ją jednakże p. Błażéj jak go nazywano: do dwóch osób zauważył że często piękne oczki Cyprjany i Djany zwracały się na niego z szyderstwem. Te dziewczęta ośmieliły się żartować z niego, nienawidził ich przeto z całego serca.
Pomimo swego niezadowolenia i nieprzyjaznego usposobienia względem swego pana, Błażéj pełnił obowiązki dość chętnie. Rozumie się że obowiązki jego nie były pospolitego służącego; winien był bowiem tylko podsłuchiwać pod drzwiami i szpiegować z czego się wywiązywał jak najlepiéj.
Zresztą pracował dla osobistych widoków, gdyż po ukończeniu interessu z Penhoelem, p. Błażéj umyślił spocząć na swych wawrzynach.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/469
Ta strona została przepisana.