— Co za myśl.
— Jest to myśl i nic więcej... lecz nie Szczycę się że jestem jej twórcą.
— Pozostałby zawsze dla pana — odezwał się margrabia — drogi panie de Blois zamek Pontales, i spodziewam sięże nie wątpisz jakąbym miał przyjemność przyjąć go w swym domu.
— Zamek Pontales jest piękny!... i gdyby podłożono ogień pod niego, pozostałyby tylko ściany, gdyż są z kamienia łupkowego.
— Ogień! — przebąknął margrabia — któż o ém mówi?
— To tylko myśl, zwyczajnie... lecz nie moja.
— Czy jest jaki spisek? — zapytał Pontales zmienionym głosem.
— Tak panie margrabio — odpowiedział Błażej z krwią zimną — jest spisek... i jeżeli nie pospieszycie, założyłbym się, że zuchy z Glenaku i z Benu wystąpią.
Pontales usiłował się uśmiechnąć.
— Chcesz nas zatrwożyć kochany panie Błażeju — poszepnął.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/471
Ta strona została przepisana.