Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/472

Ta strona została przepisana.

— Mów wyraźnie, bardzo proszę — rzekł Robert.
— Będę się starał być zrozumiałym. Powtarzałem wam często: „wystrzegajcie się córek stryjaszka w sabotach, bo one wam spłatają figla” wy zaś panowie odpowiedaliście: „To są dzieci....” i cóż powiecie: te dzieci uzbroiły przeciwko wam prawdziwe wojsko... a gdybyście jeszcze słyszeli tak jak ja, o czém mówiono przed chwilą na folwarku, to by się panom odechciało powtarzać więcej że to są dzieci. Doprowadziliście wprawdzie Penhoela do nędzy... lecz jego nazwisko dotąd wywiera wielki urok, gdyż młodzi i starzy mówią o poświęceniu życia dla niego jak o pospolitéj rzeczy... wiedzą nadto co się dzieje... wspominają twoje nazwisko panie margrabio, p. Roberta i Loli w takim sposobie że pragnęliby was porąbać w kawałki... Któż tę nienawiść w nich obudził, jeżeli nie te przeklęte dziewczęta?...
— To prawda — rzekł Robert.
Pontales zachowywał milczenie.
— Chciałbym szczerze oswobodzić was od