Gdyby miał wrócić!... już dwa razy o tém słyszałem — pomruknął Pontales.
— Wnosząc z tego co o nim mówią — dodał Robert — nie byłoby żartów... to by była inna sprawa jak z dziewczętami lub ze starym szynkarzem, który podburza przeciw nam kilkunastu prostaków... czy pan go znałeś panie margrabio?
— Znałem go — odpowiedział Pontales — był podówczas młodzianem... jeżeli się nie zmienił, niech nas Bóg zachowa spotkać się z nim kiedykolwiek.
— Bah! — zawołał Błażej — alboż on jest tak przemożnym, żebyśmy się mieli obawiać jego cienia.
Być może nawet iż to jest wieść fałszywa... bo gdyby istotnie nas uważał i był tak strasznym jak go wyobrażacie, czyliżby nam dozwolił prowadzić daléj nasz interess?.... zdaje mi się moi panowie, że i ja mam w tym interesie udział i powinienem mieć głos w radzie, lubo jestem tylko służącym... spóźniliście się moi panowie, a zatmé potrzeba jednym ciosem wynagrodzić czas stracony...
— Uprzedziliśmy właśnie radę twoją mój
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/475
Ta strona została przepisana.