przyjacielu — odpowiedział Robert. — Za kilka chwil p. Pontales będzie właścicielem pałacu.
— Czy już podpisał?
— Oczekujemy właśnie na to.
Błażéj zatarł ręce.
— Tą rażą dobrze idzie! — zawołał — najsilniejsza dźwignia nie przemoże ciężaru bez punktu podpory.... skoro Penhoel nie będzie miał stopy ziemi, chłopi zastanowią się.... dla szlachcica na wpół zniszczonego, jeszcze się można poświęcić... lecz dla żebraka...
— A przytém Penhoel nie będzie mógł pozostać w kraju — dodał Pontales.
— Zastraszywszy go fałszywemi dokumentami — rzekł Robert — wyprawimy go na koniec świata.
— I jak tylko pan domu się oddali — mówił Pontales — wszystko pójdzie jak z płatka i już nie będziemy się obawiać córek stryja Jana. Ten p. Géraud który się tak sroży na nas, sam jest zniszczony przez pożyczanie pieniędzy Penhoelowi... nabywszy jego wierzytelności, łatwo się z nim rosprawiemy... niech tylko Penhoel podpisze dzisiaj, a odpowiadam za wszystko.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/476
Ta strona została przepisana.