Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/485

Ta strona została przepisana.

my: będziemy się w niebie modlić za Penhoela!....
Djana pierwsza puściła się po ścieżce wiodącej nad rzekę, Cyprjana chcąc za nią pośpieszyć, zaczepiła suknią o krzak cierniowy.
Suknia się rozdarła. Dziewice przyspieszyły kroku.
Robert, Pontales i dwaj towarzysze, rozłączyli się wtedy, gdy szelest rozdzierającéj się sukni doszedł ich uszu.
— Czyś pan słyszał? — zapytał Makreofal.
Nikt nie odpowiedział.
Pontales, Robert i Błażéj, już byli za gęstwiną kasztanów.
W mgnieniu oka przejrzeli kryjówki.
— Był ktoś przecie!... — odezwał się Ponlales zmienionym głosem.
Błażej skrzesał ogień, Makreofal zaś zapalił latarkę którą miał z sobą.
Czterech towarzyszy, ujrzeli najprzód własne oblicze zmienione w skutku trwogi; następnie każdy pojedynczo odbył przegląd miejscowości.
— Nic nie ma — rzekł Makreofal wy-