jakiejby użyto przeciw mężczyznom! O! jakże były z tego dumne...
Czyliż nie słyszały z ust nieprzyjaznych przyznania im władzy? Gdyby nie one... biedne dziewczęta... Penhoel byłby upadł od dawna...
Ich serca drgały z radości nie zaś z obawy, gdyż walka nie była daremną. Dzięki ich usiłowaniom Remigeusz, pani i Blanka, utrzymywali się w równowadze nad brzegiem przepaści.
Grożąca ciągle zguba dotąd się nie spełniła; a według tego co słyszały, pozostawała tylko jedyna broń w ręku Pontalesa i Roberta przeciw oporowi Penhoela.
Lecz to była broń okropna, która zawieszała nad głową Remigeusza hańbę i zniszczenie. Były dokumenta fałszowane... Było to zapewne wypadkiem niegodnych podstępów, lecz istniały dowody, i w takim razie nie sama tylko nędza zagrażała Penhoelowi...
Od dawna Cyprjana i Djana wiedziały o tajemnicy fałszowania podpisów, które uzyskano w chwilach codziennego opilstwa Remigeusza. Odzyskały i zniszczyły niektóre papiery dostając się nocną porą do zamku Pontale-
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/497
Ta strona została przepisana.