się nie dało widziéć od strony promu, który wkrótce miał ich ścigać.
Zeskoczywszy zwinnie z czółna, zamiast udać się drogę Redońską do domu p. Hiven, pobiegły ku bagniskom.
Na ogromnej łące, przerżniętéj licznemi smugami wody, spostrzegać się dawał ruch pośród ciemności; były to trzody i stada z Glennaku i S. Wincentego, błąkające się swobodnie na ogólnym pastwisku.
Biegnąc po gładkiéj i niskiéj murawie, Cyprjana i Djana, wołały z cicha: „Minion! Biżu!”
Ich głosy gubiły się w przestrzeni. Owce uciekały przed niemi, gęsi zbudzone wyciągały szyje, wydając gęgania żałosne i nieprzyjemne dla ucha.
Dziewice wołały ciągle.
Po kilku chwilach, głuchy tentent dał się słyszéć w oddaleniu. Następnie Biżu i Minion, dwa małe koniki na pół dzikie, zatrzymały się w swym galopie parskając nozdrzami.
Djana i Cyprjana dosiadły ich oklep, a
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/499
Ta strona została przepisana.