Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/503

Ta strona została przepisana.

rą ich piękne rączki z trudnością zdołały oprzeć o ścianę domu, dostały się do gabinetu prawnika, skrzesały ogień na jego własnym krzesiwku i zapaliły lampę.
Potrzeba je było widziéć podówczas z ożywionym licem w skutku odbytéj przejażdżki i nadzieją osiągnięcia pożądanego celu. Ich jagody pokryte były czystym rumieńcem, ich oczy błyszczały niecierpliwością i żądzą; uśmiech figlarny igrał na świeżych usteczkach, tak dalece były pewne swego zwycięztwa.
Wróciła im wesołość dziecięca. Ta chwila rzeczywiście była uroczystą, ponieważ chodziło tu o los całéj ukochanéj rodziny; w naturze nawet ich postępku, było cóś dziwnego i wesołego, oddalającego wszelką myśl tragiczną.
Śmiały się uchylając obicie gabinetu.
Ich poszukiwanie nie długo trwało: za fotelem na którym Makreofal co wieczór wynajdywał djabelskie wykręty prawnicze, była dziura wycięta nożem w obiciu, w któréj się mieściła brudna teka, na widok któréj serca Cyprjany i Djany mocniéj uderzać zaczę-