Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/506

Ta strona została przepisana.

gu, dostrzegły przy moście dwóch ludzi; zdawało się im, że to był p. Robert de Blois i p. margrabia Pontales.
— Puśćmy się przez pola — odezwała się Cyprjana, którą nic nie trwożyło — i omińmy ich.
— Spróbujmy raczéj wrócić do portu kruczego — odpowiedziała Djana — konie będą mogły wpław przebyć rzekę.
I natychmiast puściły, się w tym kierunku.
Gdy stanęły przy przewozie, upłynęło zaledwie trzy kwadranse jak po raz pierwszy dosiadły swych dziarskich biegunów.
Jeszcze północ nie wybiła, ogród pałacowy był jeszcze oświetlony. Bal mógł się ciągnąć jeszcze parę godzin.
Obecnie, nie można było dostrzedz nic podejrzanego na pobrzeżu. Siostry puściły Biżu i Miniona, które wiergając powróciły na pastwisko. Pomyślały że dobrze uczyniły, iż nie uparły się jechać przez most pod Hussay, gdyż tutaj nic nie zdawało się tamować im drogi.
— Otóż — rzekła Cyprjana idąc do wierzb — jesteśmy w porcie... i jeszcze przetańczymy