niem starca, i dosłyszeli go nucącego grobowym głosem modlitwy za konających.
Przyspieszyli kroku przejęci dreszczem.
Stanąwszy przed bramą pałacu, Robert zatrzymawszy się podniósł głowę:
— To było konieczném — odezwał się z cicha — a zresztą, co się stało to się stało...
należy się pomiarkować, ażeby w naszych twarzach nie uważano pomieszania.
— Słusznie pan mówisz — odezwał się Błażéj.
Makreofal dodał:
— Nie można zaradzić przeciw dopełnionym czynom... każę starej Joannie mojéj służącéj, ażeby się modliła za ich dusze... i pewny jestem, że pan margrabia poświęci ze 20 talarów na msze.
Pontales otarł pot z czoła.
— Dam 20 lujdorów kościołowi w Glenak — wyjąkał — 50 kościołowi w Redon... a 100 katedrze w Rennes.
— W istocie — przemówił prawnik — powinny być zadowolone.
Robert i Błażéj nie mogli powściągnąć śmiechu. Wrażenie zbrodni było po części
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/523
Ta strona została przepisana.