mi kościoła, i jak to jest zwyczajem Bretończyków, każdy usiłował przypominać sobie wróżby téj okropnej śmierci.
— Stary Benedykt prawdę mówił — szemrano — nikt nie chciał wierzyć, gdy powtarzał: że trzy panny z rodziny Penhoelów, zamienią się na dziewice nocy, zanim on umrze... otóż mamy dwie...
— A panna Blanka jest tak słabowitą...
— One będą powracać, kochane dziewczątka... — mówiła gosposia przebierając palcami w różańcu.
Ktoś się odezwał wśród tłumu głosem trwożliwym:
— One już powracają!
Wszyscy się wzdrygnęli i zaczęli skupiać.
Mały zaś Franus drżący i blady, tak się odezwał.
— Tak... tak — mówił spuściwszy oczy — ja to pierwszy odmówiłem de profundis za ich dusze, bo widziałem je tej nocy... i poznałem, że były nieżyjące...
Ojciec Géraud przecisnąwszy się przez tłum pochwycił go za ramię:
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/539
Ta strona została przepisana.