Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/543

Ta strona została przepisana.

Eglantyna — że Roger i ten włóczęga Stefan, nie śmieli się pokazać na pogrzebie...
Szukano ich wszędzie wzrokiem.
— To prawda... — odezwał się jeden z wice-hrabiów — nie pomyślałem o tém.
I wszyscy potępili nieboszczki.
Orszak żałobny doszedł do części cmentarza gdzie stały grobowce rodziny Penholów. Trzy gracje zamilkły, zadowolone że mogły rzucić kilka kwiatków na trumny dziewic...
Na cmentarzu było smutno i cicho, śpiewy umilkły, wieśniacy szykowali się około świeżo, wykopanych grobów, Bibandier zaś stał przy nich z łopatą w ręku.
W chwili gdy wyciągał rękę do pierwszej trumny, ktoś go zatrzymał.
Jednocześnie szmer głuchy objawiający zadziwienie i trwogę, dał się słyszéć w gronie wieśniaków.
Pomiędzy grabarzem i dwoma trumnami ukazało się jakieś widmo, które się wydawało nadzwyczaj wysokie z powodu kościotrupiej chudości, i niewiadomo z kąd przybyło.
Zjawiająca się istota była tak wynędzniałą i bladą, że w pierwszej chwili wszyscy