wo; chorągiewka na kościele skrzypiała, poruszana powiewem poprzedzającym burzę.
Marta nic nie słyszała; jedynie tylko gdy wiatr się odwracał i szum głuchy prądu Tremeulé dochodził jéj uszu, jéj ciało doznawało nagłego wstrzęśnienia.
Wiedziała że zwłoki dziewic znalezione były pod białą niewiastą.
Chwile upływały. Marta była milczący i jakby władzy pozbawiony. Po upływie kwadransu, odrzuciła w tył swe długie włosy twarz zakrywające, gdyż wyszła z obnażoną głową. Gdyby nie cień rzucony od wiązów, możnaby dostrzedz w jéj rysach uśmiech łagodny i spokojem tchnący. Jej boleść uśpiła się w marzeniu.
— Djano!... — przemówiła z cicha.
I gdy milczenie odpowiedziało echem temu wezwaniu, Marta odwróciła się do drugiego nagrobka.
— Cyprjano!....
Cięgła cisza.
Marta oparła obie ręce na sercu; iskra przenikła w jéj uśpionym umyśle.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/555
Ta strona została przepisana.