chodząc z rospaczy do wesołości wszelkie uczucie wydaje się podnieconym przez gorączkę.
Dusza Marty opływała w radości. Blanka była dla niej wszystkiém w téj chwili, i wszystkie uczucia do niéj się jedynie odnosiły.
Tenże sam posępny krajobraz ją otaczał: pagórek, raz pogrążony w ciemności, to znów oświetlony blademi promieniami księżyca; bagniska ciągnące się nieograniczenie, pośród których wznosiła się fantastyczna postać białej niewiasty, któraby mogła powiedzieć jéj cóś o zmarłych dziewicach.
Lecz teraz nie zapatrywała się już tymże samym wzrokiem co poprzednio. Zdawało się jéj że wszystko do niéj się uśmiechało była silną, chód jéj nie był chwiejącym. Spieszyła pocieszona, gdy dostrzegła w oddaleniu światełko w pokoju córki...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Około téjże saméj godziny, jeździec spieszył drogą Gacilly, zajęty tą samą myślą co i pani, i jego uradowane serce żywo biło na wspomnienie Blanki którą miał ujrzéć.
Był to Wincenty Penhoel, który otrzyma-