Ta strona została przepisana.
szonym — nie chciéj mnie dłużéj utrzymywać w niespokojności... gdybyś wiedziała, mam ważne powody lękać się.... Blanko....
Blanko! proszę ciebie...
Drżała; lecz jeszcze z uśmiechem na ustach.
W tém wydała przeraźliwy okrzyk i padła na kolana.
Spostrzegła otwarte okno i szczyt drabiny, któréj ostatnie szczeble górowały nad balkonem.
KONIEC TOMU DRUGIEGO.