Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/611

Ta strona została przepisana.

sie stało... jak wynurzyć, dla czego mam w tobie nadzieje... ja... będąc żoną innego...
— To nic nie stanowi... — przerwał Remigeusz czy raczysz mnie słuchać pani?...
Marta okazała znak głową.
Te wyrażenia uprzejme których Penhoel użył w zamiarze szydzenia, nie osiągały celu z podwójnéj przyczyny: najprzód że pociski jego dotykały martwego i prawie nieczułego ciała; powtóre, że żartobliwość zaostrzała je pośród tumanu opilstwa. Wyrazy którym chciał nadać barwę ironii, wychodziły z jego ust grubiańskie i ociężałe jak obelga pijanego służalca.
„Gdyż jestem już żoną — czytał dalej — opierałam się dopóki mogłam... dopóki mi pozostawała iskierka nadziei, która mnie utrzymywała; lecz wszyscy się przeciw mnie zjednoczyli... twój ojciec i matka... mówili do mnie, biednéj dziewicy wychowanej w ich domu od dziecka, żyjącej z ich dobrodziejstw, mówili mi: „czyliś dla tego weszła do naszego domu, ażebyś się stała przyczyną zguby naszych synów?.. Ludwik wydalił się z twej