Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/612

Ta strona została przepisana.

przyczyny... a teraz Remigeusz umiera dla ciebie”...
„Było to prawdą...wielki Boże! gdybyś go był widział jak się zmienił. Pozostawał po całych tygodniach zamknięty w swoim pokoju, nie chciał siadać z nami do stołu, mówił że sobie życie odbierze... Kommandor i pani która zastąpiła mi matkę, mówili do mnie ze łzami: „Oh! Marto, Marto! jego życie jest w twojm ręku... ulituj się na Boga! i zachowaj nam jedyne dziecię”...
„Gdybyś wymagał krwi mojej dla swego go ocalenia... lecz nie mogłam... wiesz dobrze że nie mogłam”...
Na ustach Remigeusza ukazał się uśmiech szyderczy.
— Oh! tak — pomruknął — mój szlachetny brat wiedział o tém... i gdy wrócił w trzy lata potém... bezwątpienia rozgrzeszył ciebie za twoją zbrodnię.
— On wrócił? — zapytała zdziwiona Marta.
Remigeusz wzruszył ramionami.
„Mówili mi jeszcze — czytał dalej — żeś opuścił dom ażeby nie widzieć łez moich,