Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/616

Ta strona została przepisana.

— Nie chcesz ażebym czytał — zawołał — i cóż ztąd... widziałem na własne oczy... Blanka jest jogo córką... jego córką... czy słyszysz?...
Marta od dawna pozostawała w stanie osłupienia, lecz na imie Blanki, ocknęła się z otrętwienia.
— Blanka! — powtórzyła — nie powiedziałeś mi jeszcze co się z nią stało?
Poczém drżąca dodała:
— Czyś się na niéj pomścił?...
Zaczęła odzyskiwać przytomność umysłu. Domyśliła się że Robert korzystając z opilstwa męża, odczytał mu szczegóły, które się w piśmie nie znajdowały.
Penhoel stojąc usiłował zachować równowagę, lubo nogi chwiały się pod nim. Marta uklękła:
— Ona jest twoją córką — szepnęła — przysięgam ci... na miłość Boską! miéj litość nad twoją córką!...
Jéj serce które teraz pospieszniej udrzało, podniosło cokolwiek krwi na jéj lica; jéj oczy zwilżone były łzami, a jéj długie błąd włosy, rozpuszczone spadały w nieładzie na ramiona.