Od tego czasu, pracował raz jako żołnierz, to znów jako dowódca; bywał ubogim lub bogatym, trudnił się intrygą wyższej komedji, czasem zniżał się też do pospolitego oszustwa, narażając swoją wolność za kilka franków.
Z tym wszystkim kształcił się i myśli jego ustalać się zdawały. Celem jego było tyle nakraść, ażeby mógł spocząć jako uczciwy człowiek, żyjący w wygodnym pałacu z piękną żoną i dobrego urodzenia.
Robert nienawidził stan średni.
Złączył się z Błażejem w Paryżu w skutku zobopólnych stosunków, jakie ich jednoczyły z pewnym wspólnikiem zowiącym się Bibandierem, który niedawno wyprawiony został na galery do Brestu. Błażej był łotrem tuzinkowym, mniej może zatwardziałym jak Robert, mniej bojaźliwym z natury lecz nieposiadającym zarazem sztucznej i wytrwałej odwagi, którą Amerykanin umiał sobie przyswajać jedynie potęgą swej woli.
Obaj pozyskali przydomki w boju, podobnie jak Scypion Afrykański i Fabiusz.
Obaj jeżeli nie wynaleźli, to przynajmniej
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/62
Ta strona została przepisana.