Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/673

Ta strona została przepisana.

słyszéć chrząkanie Makreofala, czekającego za drzwiami.
— Cierpliwości! — zawołał do niego Bibandier — wszystko już załatwione.
Wydobywszy z kieszeni pugilares, odliczył na rogu stołu 10 biletów tysiąc frankowych.
— Nie żądamy od was pokwitowania moje aniołki, tak dalece pokładamy w was zaufanie... wiedźcie tylko o tém, ze wasz rysopis jest w ręku każdego żandarma tego departamentu... a jeżeli będziecie dostrzeżeni w okolicach o wschodzie słońca, moglibyście być narażeni na pewne nieprzyjemności... Pragnąc jednak zapobiedz grożącemu wam niebezpieczeństwu, wystarałem się dla was o parę dzielnych koni, które na was oczekują z tamtéj strony rzekł.
— Ruszajmy! — rzekł Robert wziąwszy ze stołu pięć biletów.
Błażej schował pięć drugich z rozpaczliwą miną.
— Zdaje się, żeśmy się porozumieli — mówił Bibandier — jeżeliby wam zachciało