Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/677

Ta strona została przepisana.

lecz żaden dziejopisarz nie zaprzeczy makademizacyi, gór kilometrycznych, świstaczki konduktora lokomotywy, oraz lampy cudownéj która w zimie ogrzewa nogi podróżnych. Nie wspomniemy tutaj o kolejach żelaznych; dyliżans bowiem byłby już dostatecznym do utrwalenia sławy wieku naszego; lecz dyliżans dziś tak wzgardzony...
W 1820 r. pocztowe karety były jeszcze w nędznym stanie we Francyi. Potrzeba było trzech dni i trzech nocy podróży z Rennes do Paryża. Zatrzymywano się na noclegach; popasano co siedm lieu konie dychawiczne. Słowem, nie podobna dziś uwierzyć co się podówczas działo.
Była godzina 8 z rana. Na dziedzińcu pocztowym w Rennes słychać było hałas i krzątanie, a na środku stała kareta żółto malowana, wązka u spodu, rozszerzająca się u Wierzchu, któréj kształt zdawał się być obliczonym dla uniknienia ile możności przypadków. Około téj karety, do któréj zaprzęgano trzy konie, i która za chwile wyruszyć miała do Paryża, tłoczyło się mnóstwo faktorów, podróżnych i żebraków. Pomiędzy