Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/682

Ta strona została przepisana.

Pośród tych ożywionych rozmów, nastąpiło nagłe milczenie. Drzwi hotelu francuzkiego otworzyły się i dwaj murzyni anglika ukazali się w progu.
— Śliczne chłopcy! — szepnęła mamka.
Byli to rzeczywiście dorodni mężczyźni, w bogatej liberyi i w białych turbanach, które tym bardziéj odznaczały lskniącą czarność ich skóry.
Przeszli przez dziedziniec obojętnie na ciekawe spojrzenia które się na nich zwracały, i złożyli w kabryolecie płaszcz, szal kaszmirowy i poduszkę futrzaną rzadkiéj piękności.
— Zdaje się rzekł jeden z wąsaczów siedzących na koźle — że mylord obawia się kaszlu.
Student filozof z potrzeby, spoglądał na płaszcz okazały i piękne futro z pogardą stoicką. Czarni odeszli, a anglik ukazał się w progu hotelu.
Był to mężczyzna rzeczywiście odznaczający się i szlachetnéj postaci. Nazwa oryginała którą obdarza prowincja pierwszego lepszego paltosaka, który zapuszcza włosy i brodę i nosi śmieszny kapelusz, wcale mu była niewłaściwą.