którzy w niéj siedzieli, wstydzili się pokazywać z tak nędznego ekwipażu. Dziewczęta w słomkowych kapelusikach, niespokojne i trwożliwe, które zwróciły uwagę anglika, posunęły przezorność do tego stopnia, że podniosły deszczułki zastępujące firanki okien dyliżansowych; czém lubo spowodowały ciemność wewnątrz bryki, to pomimo tego, można było dostrzedz dwie ich powabne i śliczne twarzyczki, które bezwątpienia zasługiwały na zajęcie Mylorda. Jechały one same trzymając się za ręce, a przybyły zeszłego wieczora do Rennes drogą z Nantes, na wozie wieśniaczym. Zdawało się, że były ubogie. Nie chciały wymienić swoich nazwisk i pokazać paszportów. Szczęściem, że w zakładzie furmańskim nic przestrzegano ściśle przepisów policyjnych.
W pierwszéj chwili wyjazdu, dziewice zachowywały milczenie, jakby zastanawiały się nad następstwami przedsięwzięcia nierozważnie powziętego. Lecz już było zapóźno ażeby się cofnąć można. Bryka dążąc blisko dyliżansu, który zdawała się wyprzedzać, minęła ostatnie domy przedmieścia i widać tylko było wieże kościoła ś. Piotra, te dwie
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/693
Ta strona została przepisana.