Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/694

Ta strona została przepisana.

siostry granitowe, osiadłe, kwadratowe i krępe jak ramiona dawnych wojowników bretanii.
W kabryolecie dyliżansu, nasi dwaj podróżni zachowali się tak, jakeśmy ich widzieli wyjeżdżających z dziedzińca pocztowego, to jest nie przemówili dotąd słowa. Anglik rozparłszy się w jednym kącie, zmrużał oczy jakby chciał uniknąć wszelkiéj styczności natrętnéj, Stefan zaś nie myślał także rozpoczynać rozmowy przemocą. Napawał on się wspomnieniami przyjemnemi lub smutnemi które mu zarówno były drogie, i niemy towarzysz jego którego mu przypadek nastręczył, nie wiele go obchodził. Myśl jego głównie odnosiła się do Penhoelu. Serce mówiło mu o Djanie, tak pięknéj i ukochanéj, a która zdawała się uciekać od niego w chwili pożegnania.
Cóż się działo w Penholu od jego wyjazdu? Czy go żałowano? Czy Djana uroniła łzę dowiedziawszy się o jego oddaleniu?
Biedna Djana!
Były chwile w których Stefan myślał, i to stanowiło całą rozkosz przyszłości:
— Nie powinienem był jéj opuszczać, bo być może że jest nieszczęśliwą... i kto wie