Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/699

Ta strona została przepisana.

Lecz w tém droga skręciła się nagle, a zdumionemu oku Stefana przedstawił się zachwycający krajobraz, pośród którego ukazuje się stare miasto Vitré.
W istocie, malarz mógł objawić zachwycenie, bo nadaremnie usiłowanoby wymyślić obraz bardizéj uderzający. Przypatrywał on się z upodobaniem domom dziwacznéj budowy rozrzuconym w nieładzie na pochyłości pagórka i skupiającemi się niejako ogromnéj około budowy zamku. Zdawało mu się widzieć taniec fantastyczny starożytnych i ostrokrężnych dachów, wycinanych jak wyroby złotnicze. Gdy promień słońca przenikał, objawiało się dziwaczne życie pomiędzy temi rozwalinami dzicsięcio-wiecznemi, które się wspinały w nieładzie na krawędzie skalistéj góry, a oko się klękało chcąc śledzić niezliczone szczegóły obrazu. Począwszy od pięknéj łąki po któréj się wiła Willena, aż do szczytu oddalonéj wyniosłoci, piętnowały się niejako wielkie wschody o nierównych stopniach, utworzone z budowli chwiejących się, a które przetrwały wieki.Na samym dole, nad młynem którego koło wydawało jedno-tonny turkot, wznosiła się chałupa słomą pokryta; doléj chaty, przypierał