Stefan zdziwiony tém wybuchem, chciał się tłumaczyć, anglik zaś przerwał mu mowę
— Pytam się pana — powtórzył — gdzie są te piękne przedmioty, które pobudzają ciebie do uniesień podziwienia?
Stefan wskazał rękę na miasto i zamek Witré, które w téj chwili przedstawiały się w sposobie najbardziéj malowniczym.
Anglik rozśmiał się szyderczo:
— Do diabła!... to ma być piękném?... mrowisko domów okopconych, w którychbym nie chciał mieszkać gdybym był nawet żebrakiem.
— Lecz mylordzie — odezwał się Stefan — chciéj zauważyć...
— Uważam dobrze mój panie... i powiadam, że te nędzne rumowiska są hańbę dla cywilizowanego kraju.
— Jednakże...
— Nienawidzę z całéj duszy tych ludzi, którzy wpadają w zachwycenie na widok starych ścian domów walących się... ze wszystkich niedorzeczności, przykro mi to wyznać, że podobno zamiłowanie jest najgłupszym.
Stefan był oburzony tém natarciem grubijańskiém i nieprzewidzianemu
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/702
Ta strona została przepisana.