Zadnéj odpowiedzi.
— Panie!...
Ciągłe milczenie. Stefan upatrywał wielką przyjemność w przypatrywaniu się zaprzęganiu nędznych koni.
Anglik kręcił się w swym kącie. Wydobył nareszcie z kieszeni prześliczne pudełeczko z chińskiéj laki i otworzywszy je, rzekł:
— Panie, czy mogę mu służyć cygarem?
— Nie palę tytoniu — odpowiedział Stefan nie odwróciwszy się.
— I zapach tytoniu może jest dla pana nieznośnym?
— Dosyć... lecz ja nie mam prawa zabronić panu... jesteś pan u siebie...
Alglik zamknąwszy pudełeczko włożył go ze smutkiem do kieszeni, Stefan zaś który się na wpół odwrócił, śledził nieznacznie jego poruszenia.
Anglik założywszy ręcę na piersi wydawał się w dobrym humorze.
— Czy wiesz, że dla ciebie mój panie — rzekł anglik wesoło — wyrzekam się nawyknienia 20-letniego... za to rozmawiajmy przynajmniéj dla przepędzenia czasu.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/706
Ta strona została przepisana.