minają imienia pana Ludwika, imienia które jest wyryte w sercach wszystkich mieszkańców na dziesięcio-milowej przestrzeni....
Gdyby Amerykanin miał pieniądze, byłby hojnie zapłacił za tę krótką i niedokończoną historję.
— Ludwik wspominał mi o Pontalesach — rzekł — lecz nie sądziłem ażeby oni byli tak bogatymi.
— Trzy razy tyle mają co Penhoelowie! — zawołał z gniewem ojciec Géraud — albo raczej cztery razy... Ah! stary Pontales jest to przebiegły Normand, pomimo że wygląda na poczciwego człowieka... pod jego siwemi włosami mieści się więcej przebiegów jak pod 50 głowami Bretonów.... Szczęściem że pan wygnał go raz jeszcze z pałacu, bo i bez tego dość jest złych wróżb, zagrażających Penhoelom.
Tu zamilkł. Przez chwilę Robert czekał, spodziewając się usłyszéć więcej szczegółów o Ludwiku Penhoelu, lecz oberżysta ciągle milczał i można było wnosić z pewnością że już nie ma nic do powiedzenia.
Robert zatém odezwał się w tych słowach:
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/71
Ta strona została przepisana.