— Ponieważ mi tak odpowiadasz, jak się odpowiada ludziom znanym z przytaczania niedorzecznych awantur.
Stefan przygryzł sobie usta, zadowolony że pocisk jego trafnie ugodził.
— Zdaje mi się — rzekł — że gdybyś pan był naczelnym wodzem wojsk Imana Muskatu, to ja mógłbym...
— Jesteś dzieckiem! — przerwał Montalt na honor, nieświadomość jest bardziéj niedowierzającą jak doświadczenie... Moja godność i moje miljony wydają się tobie żartobliwą przechwałką dla tego, że mnie widzisz w dyliżansie.
— Rzeczywiście że...
— Czy widzisz te dwa pojazdy pędzące przed nami? — przerwał Montalt.
Od kilku godzin w istocie dwa pojazdy extra-pocztą dążące, wyścignęły dyliżans bez trudności, lecz trzymały się ciągle w takim oddaleniu, że mogły być widziane.
— I cóż? — zapytał Stefan.
— To się znaczy mój młody przyjacielu, że te pojazdy do mnie należą, a nadto w Breście pozostawiłem moje bagaże.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/713
Ta strona została przepisana.