przywiązać się do butelki szampana, któréj korek oknem Wyleciał... czyż podobna wielbić próżne szklę, w którem przed chwilę był płyn woniejący?
— Ah! — zawołał Stefan — czy rzeczywiście mylord tak myśli?
— Nie — odpowiedział Montalt zmarszczywszy brwi — jeżeli pan pragniesz się dowiedziéć co szczerze myślę... powiem po prostu: że nienawidzę i gardzę kobietę... i to z głębi mej duszy...
Spojrzenie jego było surowe i złośliwe. Głos który poprzednio wyrażał tyle tkliwości, zmienił się na oschły i obojętny.
— Będziemy mieli dość czasu do pomówienia o tym przedmiocie — odezwał się z uśmiechem — Zresztą Mirza cokolwiek mnie obchodzi, kupiłem ją za 1,000 gurdów przed rokiem i nie żałuję tych pieniędzy... Ale nie powiedziałeś mi mój przyjacielu, kto ty jesteś?
Gdy Stefan gotował się do odpowiedzi, dwa łby końskie, zwieszone i grzywiaste, minęły drzwiczki, a jednocześnie słyszéć się dał trzask bicza i głos chrapliwy:
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/716
Ta strona została przepisana.